środa, 6 stycznia 2016

55. Zima, zima i zimowit. Na bogato! :)

Witajcie serdecznie w Nowym 2016 Roku!
Oby był jeszcze lepszy niż poprzedni, żebyście dążyli do wyznaczonych sobie na ten rok celów i żeby nigdy Was nie opuszczał zapał do pracy w ogrodach oraz radość z niej ;)

Czy my mamy jakieś cele na nowy rok? Może i tak. Bardziej są to proste kierunki rozwoju lub drobne plany. Nie wybiegamy zanadto w przyszłość :)

A dziś o jeszcze jesiennym zimowicie. Nie ma on wiele wspólnego z zimą ;p Jest to jedynie podobieństwo czysto słowne. Chociaż po odzwyczajeniu się od tej najchłodniejszej pory roku i na nią przyszła pora w postaci delikatnego śniegu, oprószającego jeszcze dość intensywnie zieloną, miękką trawę i równie zielone iglaki.
A więc dziś przy okazji odrobiny informacji o zimowicie będzie można też pooglądać nasz ogród w zimowej scenerii.

Zimowit czasami jest mylony z bardziej znanym krokusem. I nie ma co się dziwić, podobieństwo w wyglądzie jest oczywiście spore. 
Jest to roślina bulwiasta i cebulowata. Z jednej cebuli może wyrosnąć od kilku do nawet kilkunastu kwiatów. 
Zimowity kwitną we wrześniu i październiku. My w zeszłym roku kupiłyśmy i posadziłyśmy dwie cebulki tak trochę 'na czuja', ale po tym jak uroczo zakwitły przed iglakami, chcemy zdecydowanie więcej :)
Termin sadzenia przypada na około połowę sierpnia. Wiosną natomiast wrastają długie liście, które powinny pozostać do zżółknięcia. Stanowisko słoneczne lub półcieniste, a gleba najlepiej przepuszczalna i dość wilgotna. Łatwo zapamiętać 'parametry' sadzenia: bulwy co 15 cm i na 15 cm głębokości. I co najfajniejsze bulwy nie marzną zimą :) Jeszcze istotną sprawą jest przesadzanie. Na pewno trzeba to zrobić gdy bulwy rozrosną się na tyle, że znajdują się zbyt blisko siebie. Robi się to w czerwcu, i albo od razu po rozdzieleniu sadzi, albo przechowuje się suchym i chłodnym miejscu aż do połowy sierpnia. 
Ciekawostką jest również, o czym dowiedziałam się sama podczas przygotowywania posta, że jest to roślina zarówno trująca, jak i lecznicza. Tą lepszą leczniczą częścią jest bulwa, którą można wykopać wiosną, pokroić w plastry i wysuszyć. Działa przeciwbólowo i przeciwzapalnie.

No, a teraz w końcu coś dla oka ;) 
Na końcu zdjęcia przepięknej zimy. Według mnie każda pora roku jest wyjątkowo urocza!


Marzenie.. :)                                  źródło ---> 






Nasz zimowy ogród!













6 komentarzy:

  1. I ja życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku.
    Piękny ogród w zimowej szacie:)
    Moje zimowity gdzieś zniknęły, myślę, że zjadły je nornice. Te bestie wszystko mi zżerają. Ostatnio tracę hosty, nie mówiąc o tulipanach, które sadzę odpowiednio zabezpieczone od dołu i góry, a mimo to... Spryciury:)
    Pozdrawiam serdecznie. Urocze zdjęcia w zbliżeniach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny łan ziemowitów !!! Twój ogród w zimowej scenerii jest przepiękny !!
    Przesyłam cieplutkie głaski dla piesie :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam i kwitły jesienią. Ale niestety, gdzieś zaginęły! Myślę, że warto je odnowić. Bardzo serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam zimowity w ogródku i zdobią go. Lubię je też zrywać do wazonu i dość długo w nim stoją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, nie wiedziałam nawet, że zimowity nadają się do wazonu :)a są takie ładne, że może też tak będę robić :)

      Usuń