Po pierwsze dlatego, że łatwo można uzyskać nowe sadzonki. Jak? Ja sadzę ją w takich miejscach, aby nasionka miały gdzie się zasiać. Wtedy pod nią nie plewię jakiś czas i w taki oto sposób mogę szaleć z kolejnymi flancami.
Po drugie, pięknie można żurawką wypełnić obrzeża drzew i krzewów. Jest wiele odmian, które różnią się kolorem liści i dlatego staram się sadzić ją w miejscach, gdzie urozmaici widok prześlicznie kontrastując z innymi roślinami.
I tak pierwszą odmianę, którą posiadam jest żurawka drobnokwiatowa (Heuchera micrantha). Posadziłam ją w korycie z piaskowca w towarzystwie kocimiętki. Natomiast obok koryta znajduje się łubin i wierzba 'Hacuro-Nishiki'. Przez to udało mi się wyeksponować żurawkę w taki sposób w jaki chciałam.
Zasadzona jest także przed cisem i w wielu wielu innych miejscach u mnie w ogrodzie, przy czym zamysł zawsze był ten sam.
Także podsumowując. Nie trzeba zbyt wiele, by utrzymać żurawki, a sadzić je można do woli i wszędzie, ale z rozsądkiem ;)
Czcionka akurat, dzięki :) Za żurawkami nie przepadam, kiedyś gdy się pojawiły te nowe, kolorowe odmiany sadziłam je ale nie chciały rosnąć. Teraz podziwiam je u innych i masz rację, grunt to nie przesadzić z kolorami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, miłego dnia.
A ja bym bardzo je chciala! Musze sie rozejrzec:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kompozycje, zwłaszcza ta z łubinem i wierzbą. Ja lubię żurawki, mam ich dużo różnych i ciągle chętnie kupiłabym kolejne... Ja w sierpniu dzielę swoje kępki, jakoś nigdy nie pojawiły mi się siewki...
OdpowiedzUsuń